Ławki .

Miranda

Po dłuższym zwiedzaniu Madrytu, Miranda usiadła na ławce. Trochę spokoju przecież nigdy nie zaszkodzi, a brak biegających za nią paparazzi, tylko poprawiało jej humor.

Jasper

Przyszedłem do parku i usiadłem na ławce. Rozglądałem się po parku za zakochanymi parami oraz rodzinami z dziećmi. Miałem nadzieję że i któregoś dnia mnie to spotka.
Spojrzałem na dziewczynę która miała niezwykłą urodę uśmiechnąłem się lekko.

Miranda

/ Gramy w 3 os.

Spojrzała w stronę chłopaka który na nią spoglądał. Odwzajemniła tylko uśmiech, westchnęła.

Jasper

Powoli wstał ze swojej ławki i podszedł do dziewczyny. Postanowił się przywitać skoro nie spojrzała na niego z nienawiścią gdy na nią spojrzał.
- Witaj. Nazywam się Jasper a ty?- spytał i usiadł obok dziewczyny.

Miranda

- Cześć. Miranda.. - odpowiedziała, już myślała że to kolejne paparazzi które " z ukrytej kamery ", wrabiało ją w kolejny romansik. Ale chciała go lepiej poznać, bo nigdy nie wiadomo kto to.

Jasper

- Widzę że spoglądasz na drzewa. Szukasz dziennikarzy a może paparazzi?- uśmiechnął się w jej stronę.
- Nazywam się Jasper Rathbone i jestem muzykiem a także aktorem- odparł spokojnym głosem.

Miranda

- Tak.. wszędzie za mną gonią. Eh.. - odpowiedziała, lekko się uśmiechając.
- Miranda Greene.. ja jestem aktorką - dodała po chwili.

Jasper

- Byłem pewien, że skądś Cię znam, Mirando. Teraz już wiem skąd. W końcu jesteś sławna- odparł spokojnym głosem.
- Za mną też ganiają ale zdołałem już się przyzwyczaić. Na pewno jakiś tu się czai i jutro wymyślą że mam kolejną dziewczynę lub romans- zaśmiał się.
- Powiesz mi coś o sobie?

Miranda

- Już widzę jutrzejsze nagłówki.. " Greene znalazła sobie kolejnego chłopaka. " - Ziewnęła i spojrzała na chłopaka.
- No więc urodzilam się w Jacksonville, interesuję się aktorstwem i kocham psy. Nic specjalnego - wzruszyła ramionami.

Jasper

- Weź sobie nie żartuj- odparł.
- Ja nie urodziłem się tutaj tylko w Singapurze. Gdy miałem 10 lat wraz z rodzicami mieszkałem w USA a niedawno przeprowadziłem się tutaj. Zacząłem karierę najpierw muzyka a następnie zająłem się aktorstwem. Gram na gitarze i śpiewam w pewnym klubie w tym mieście. Nic specjalnego, prawda?- spojrzał na nią.

Miranda

- Nic specjalnego, jak dla kogo - odparła.
- A zapomniałabym, uwielbiam jeszcze piłkę nożną - dodała.

Jasper

- Tak? Kibicujesz FC Barcelona- uśmiechnął się do niej.
- A dla Ciebie to moje wyczyny są wspaniałe czy żałosne? Szkoda tylko, że moje życie jest praktycznie bez sensu bo nie mam się z kim dzielić swoimi sukcesami. Nigdy jeszcze nikomu się tak naprawdę nie zwierzyłem i nie zaufałem choć sam do końca nie wiem dlaczego...

Miranda

- Nie, napewno wolę Real Madryt, albo chociaż Liverpool - odparła.
- Wyczyny ? Nie nazwałabym tego wyczynem, każdy ma prawo do tworzenia muzyki. Ale to nie jest żaden specjalny wyczyn, no chyba że mówi się o muzyce tj. tworzył Micheal Jackson. A to już inna sprawa. A poza tym każda muzyka jest przeciętna, chyba..

Jasper

- A twój ulubiony zawodnik, to kto?- spytał.
- Dziękuje za miłe słowa, Mirando. Wiem, że to nie jest żaden wyczyn ale chciałem jakoś zacząć rozmowę a bałem się że weźmiesz mnie za kolejnego podrywacza. Ale jak chcesz to sobie pójdę- odparł.
- Wiem, że nigdy nie będę tak dobry jak Elvis Presley czy Michael Jackson ale robię to co kocham i to mi wystarcza.