Ścieżka .

David

Nie chcę mi się już pisać na lotnisku i w apartamencie Davida więc jakoś to streszczę .
David przyleciał do Madrytu , załóżmy , że na zgrupowanie kadry , do którego musiał się solidnie przygotować . W apartamencie przebrał się w dres , po czym powolnym krokiem zaczął biegać , aż znalazł się w lesie .

Any

Biedna Annie odmówila wszelkich podwiezień ze strony Robina , Ruuda , Xabiego czy Jose . Tak się więc złozyło , ze zgubiła się , bo Madryt był jeszcze czesciowo dla niej obcy . Wracała w swojej wyjściowej sukience przez las , który nagle otoczył ją dookoła . Rozglądała się uwaznie i nadsłuchiwała wszelkich dzwieków .

David

David zaś uznał , że zrobiło się już dość ciemno , dlatego zwolnił bieg . Sam też nasłuchiwał , czy nikogo podejrzanego w lesie nie ma . Po chwili usłyszał jakiś szelest . Zaciekawiony zawrócił w kierunku , z którego owe dźwięki nadchodziły . Stanął przy jednym z drzew , obserwując ścieżkę , na której zauważył jakąś osobę . Wyglądała na niegroźną , jednak było ciemno i David nie mógł stwierdzić jak przybysz wyglądał , a tym bardziej jakie miał zamiary .

Any

Usłyszała jakiś szelest . Serce waliło jej coraz mocniej , miała ochotę się popłakać . Obejrzała się za siebie i ujrzała jakiegoś dresiarza . Wytrzeszczyła oczka i lekko przyspieszyła . Całe szczescie , sukienka nie byłą dluga i nie plątała się między nogami . Co innego buty , które miały wysokie szpilki . Owe 'igiełki' wpadały w ziemię .

David

David zaś zorientował się , że dziewczyna się go przestraszyła .. bez trudu ją dogonił , po czym zastąpił jej drogę . - Nie masz się czego bać .. - stwierdził , uśmiechając się lekko . - Co taka ładna dziewczyna robi sama w ciemnym lesie ? .. - zaśmiał się .

Any

Kiedy zastąpił jej drogę jeknęła automatycznie i omal się nie wywaliłą . Zlapała się za rekaw chłopaka w ostatniej chwili . Przez chwilę miałą go za przyjaciela , bo uchronił ją swoją osobą przed upadkiem . - Hm... nie znam Cię , więc mam prawo się bać . - powiedziała , przekonana . - Chodze tu i tam . - dodała , udajac nieskrepowaną i obojetną , tak naprawde była przerazona .

David

- Widać .. - kiwnął głową , przytrzymują delikatnie dziewczynę . Nie chciał jej przecież krzywdy zrobić .. - Skoro spacerujesz nie będę Ci przeszkadzał .. myślałem , że się zgubiłaś i chciałem pomóc .. ale chyba Ci przeszkadzam .. - stwierdził . - No tak .. nie znamy się .. David .. - wyciągnął do niej rękę , tak słitt się uśmiechając , po Davidowemu xd .

Any

Praca jej serduszka uspokoiła się i powróciła do normalności . - Any . - powiedziała uwaznie się mu przypatrując . Chłopak był sporo wyższy od niej . Z resztą , praktycznie wszyscy byli . A Robin , którego dzisiaj poznałą , to już w ogóle był gigantyczny . Do tego , dzisiaj miała szczęście do przystojniaków . Bródka Davida zrobiła na niej wrażenie . Była taka oryginalna .

David

- Miło mi .. - znowu się uśmiechnął . - Ja już chyba będę wracał .. niedługo będzie całkiem ciemno .. tobie też to radzę .. - westchnął , rozglądając się . Po chwili zaś zrobił kilka kroków w tył , wciąż patrząc na dziewczynę . Ona też zrobiła na nim wrażenie .. mimo iż było ciemno ..

Any

Znowu ogarnęła ją panika . Miałą tutaj zostac sama ? O , co to , to nie! Zrobiła wielki krok w stronę Davida i nerwowo złapała się za jego rekę . Popatrzyła na niego oczkami kotka ze Shreka i zaczeła nawijać jak najęta . - Dobra , wracam z imprezy zareczynowej Jose Mourinho i Thalii , nie chciałam pojechac z żadnym z piłkarzy , chciałam wrócić sama i cholera zgubiłam się . Zadowolony? - spytała , coraz bardziej się do niego przybliżająć . - Nie zostawiaj mnie tu samej . - jekneła , dodając .

David

David popatrzył na dziewczynę , oczami większymi niż pięciozłotówki . - Wracasz z tej imprezy ? .. Też byłem na nią zaproszony .. tyle , że samolot się spóźnił i nie zdążyłem .. - uśmiechnął się przyjaźnie . - Oszalałaś ? .. Pewnie , że Cię nie zostawię samej .. w dodatku w lesie .. jeszcze ktoś mógłby Ci coś zrobić ..

Any

Zmarszczyła czółko . - Znasz Thalię albo Jose ? - spytała , zaskoczona . Thalię raczej nie, bo nigdy go u niej nie widziała , a znała praktycznie wiekszość jej znajomych , jesli nie wszystkich . - Dziekuję za niezostawienie mnie na pastwę losu . - dodała i staneła na palcach . Cmoknęła go spontanicznie w policzek .

David

- Znam Jose .. - kiwnął głową . Nie chciał jej tłumaczyć szczegółów tej znajomości , gdyż wydało mu się to zanudzające .. - Nie masz za co dziękować .. wiesz , gdzie mieszkasz ? .. Odwiozę Cię .. - uśmiechnął się przyjaźnie .

Any

Po jakimś czasie Any wyjasniła mu połozenie swojego domu , nadal trzymając się kurczowo jego ramienia . - Znasz Jose , czyli jesteś piłkarzem . W końcu on jest trenerem ,a ty mi pasujesz na sportowca . - powiedziała , przypatrując się uwaznie hiszpańskiemu herbowi na jego dresie .